niedziela, 28 października 2012

Czas zimowy


Obudziła się Hania z popołudniowej drzemki.Trudno uwierzyć, że na zegarze jest dopiero 17-ta.

sobota, 27 października 2012

Pierwszy październikowy śnieg


Za oknem robi się biało. A ja starym zwyczajem chucham i dmucham na sadzonki, które wiosną zasilą nową ziemię.

Podsumowania

Pewnego deszczowego dnia marca kilka lat wstecz wprowadziliśmy się do naszego nowego/starego mieszkania. Cały dobytek nasz stanowiło: dziecko, rozklekotana szara komoda, której dwie dolne szuflady już dawno odmówiły posłuszeństwa (więżąc nasze ubrania), stół, cztery krzesła, lampa podłogowa, komputer i mnóstwo książek. Ubrania trzymaliśmy w kartonowych pudłach, spaliśmy na podłodze, jedliśmy przy stole uważając się za wyjątkowych szczęściarzy. W listopadzie do rodziny dołączył kot. W styczniu Julek skończył kolejny roczek. W lipcu złamał rękę.W październiku poszedł do przedszkola. Mijały kolejne lata. I nastał kolejny lipiec. W naszym życiu pojawiła się nowa istota. Niewiele o niej wiedzieliśmy, ale pragnęliśmy ją poznać jak najszybciej. Pod koniec marca przyszła na świat Hania, która zapoczątkowała nowy etap dla naszej rodziny. Właśnie szykujemy się do następnej przeprowadzki. W głębi duszy wiem, że ostatniej w moim życiu. I cieszę się z tego ogromnie, bo wyspa do której przybijam jest tą, która swój początek miała w głębi moich marzeń.

wtorek, 23 października 2012

Jesień - pora kompletna

Po wielogodzinnym spacerze wracam z lodowatymi stopami. Już pod koniec każdej wędrówki marzę o zakopaniu się pod kołdrą z książką, dwójką dzieci, i kotem na dokładkę, jako miłym akcentem, powiedzmy - kolorystycznym. Lądujemy w konfiguracji: po prawej Julek gawędzący o ludzikach lego, eksplozjach Star Wars i taktykach Star Crafta, po lewej Hania zasypana drobnym gumowym zwierzyńcem, i Basiami, i ja w samym środku tej idylli z myślami o przemijaniu, obserwująca cienie na ścianie, które wkrótce zastąpi nikłe światło nowej pory roku...

P.S. Najlepsze na jesieni: gorąca zielona herbata z trawą morską i melonem, pierogi ruskie, gołąbki mojej mamy, żytnie ciasto z budyniem i jabłkami (własnej roboty), pajda chleba z duszoną cukinią i czosnkiem granulowanym, por w śmietanie, arbuzowa guma Orbit.

sobota, 13 października 2012

...


Spacer i dyskusje o wszystkim.

Autor: Julek


- Juluś, zrób nam ładne zdjęcie na tle pięknego dziś nieba.

Powiedzmy, że moja wizja była nieco inna, ale niech tam, wyszło nieźle:)

- Tata, nie patrz!


(...okazja...)

Na ulicy obok liści

Porzucone w krzakach aforyzmy od Dostojewskiego po Leca. Przez chwilę wahałam się - brać - nie brać? Przez chwilę czułam się bardziej jak złodziejka niż szczęśliwy znalazca. Przez chwilę rozglądałam się wypatrując właściciela. Po chwili dotarło do mnie, że mam farta, a ten kto wyrzucił książki po prostu nie trafił do kosza.

czwartek, 11 października 2012

Niespodzianka - tata w domu


Spokojnie, spokojnie, tata nie wciąga Hani na kolację, tylko ją całuje i pieści nadrabiając kilkudniowe zaległości.

środa, 10 października 2012

Kizia Mizia


Kizianie, mizianie i przytulanie, głaskanie, chichotanie, całowanie i inne wymyślne pieszczoty przez (prawie) cały dzień.

poniedziałek, 8 października 2012

...


Hania siedzi i bawi się. Niby nic wielkiego. A jednak...
Nie wiem, czy kiedykolwiek będę gotowa na dorastanie moich dzieci?. Z jednej strony chciałabym zapuszkować te najcenniejsze chwile, zatrzymać czas i żyć niby w próżni. A z drugiej, spodziewam się zmian galopujących po sobie, jedna po drugiej. Przy dzieciach rozwijamy się, żyjemy intensywniej, bardziej świadomie, doceniając wspólny czas. I choć bywają dni trudne i gorsze, bilans zawsze wychodzi na plus.
Nie wiem kim byłabym bez moich dzieci. Wiem kim jestem z nimi.

niedziela, 7 października 2012

poniedziałek, 1 października 2012

Październik


Moja towarzyszka. Moja obserwatorka. W ciszy i z wielkim zainteresowaniem chłonie  mikro świat, naszą codzienność; pogwizdujący czajnik, cieknący kran. Zachwyca mnie jej delikatność, jej czujność, bezbronność i ufność, i natura, wręcz refleksyjna.