piątek, 29 listopada 2013
środa, 27 listopada 2013
Czas to złodziej i wywija mi takie numery
Hanusia wyrasta z ubrań. Sweterek kupiony tuż po porodzie ma przykrótkie rękawy i ledwie zakrywa brzuszek (tak bardzo lubię ten sweterek, że chyba będę go na nią wciskać dopóty dopóki głowa będzie przechodzić). Spodenki, które jeszcze niedawno wisiały robią się przyciasne w pasie. Słowem tylko wspomnę o za małych bodziakach (które przerabiam na bluzki), skarpetach (których przerobić się nie da) i butach, które albo już pierwszego dnia za małe kupuję, albo się skurczają (bo jak to możliwe, żeby tak szybko z butów wyrastać?)...
wtorek, 26 listopada 2013
Chmury
Uwielbiam, w szczególności takie pojedyncze, wolno dryfujące po niebie, dające się uchwycić i zapisać na zawsze.
poniedziałek, 25 listopada 2013
piątek, 22 listopada 2013
środa, 20 listopada 2013
czwartek, 14 listopada 2013
środa, 13 listopada 2013
wtorek, 12 listopada 2013
czwartek, 7 listopada 2013
środa, 6 listopada 2013
wtorek, 5 listopada 2013
Pod młotek
Nieopatrznie zostawiłam młotek na widoku. Hania podchwyciła co też mamusia przed chwilą robiła (wbijałam gwóźdź, wieszałam ramkę) i prawie bezbłędnie skopiowała moje działania. Tylko przez chwilę kocie oko było zagrożone, kocia głowa i taty komputer.
Wejście smoka ze szkoły
Nie doczekał się Julek na "swój' tramwaj, więc ruszył piechotą, przeszedł trzy przystanki, potem jakoś dojechał, wrócił do domu z jękiem na ustach - Jestem Padnięty. Był Padnięty jeszcze przez około dwie minuty.
To się chyba nazywa błyskawiczna regeneracja sił.
poniedziałek, 4 listopada 2013
Oszukańcze słońce
Krótko mówiąc - miało być tak ładnie. A było zimno i wietrznie i Hani mina zrzedła, bo jej rączki do łańcucha przymarzły.
Uch, gdyby tak na jesieni przechodzącej w zimę place zabaw były ogrzewane?, pod kopułę brane?. Uch to by było coś.
Uch, gdyby tak na jesieni przechodzącej w zimę place zabaw były ogrzewane?, pod kopułę brane?. Uch to by było coś.
Z dedykacją dla Tatusia
Zmieściła się Hania cudem do łóżeczka, które jest łóżeczkiem gitary i klawiszy i worka treningowego Juliusza i kocią sypialnią.
P.S. Brawa dla Beethovena za ululanie dziecka w 4 minuty.
Las o poranku
P.S. Hania raniutko wstaje i woła, że idzie do lasu. A tak poza tym, to Hania dużo woła, a raczej mówi płynnie, sporadycznie przeinacza słowa, odmienia, łączy wyrazy i powtarza zasłyszane zwroty - "Lusia capi, Chlapu z tatusiem, Misio Zdzisio" Oficjalnie jesteśmy z Tomkiem "Mamusią" i "Tatusiem", a babcia to "Babusia Hanusi"
sobota, 2 listopada 2013
Powązki
piątek, 1 listopada 2013
...
Przygotowanie posiłku w towarzystwie Hani przypomina czasem bieg po błocie w przesiąkniętych kaloszach. Muszę mieć oczy naokoło głowy, dosłownie naokoło głowy. W jednej sekundzie czyta książeczkę, a w następnej soli świece, spodnie i kocie uszy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)